Nazwy potrafią przyciągać. Już pierwszy rzut oka na mapie uruchamia lawinę skojarzeń, myśli, fantazji. Wyobraźnia aż buzuje. Pozostawiają podróżnika w niepokoju, aż tam nie pojedzie. Mandalay, Isfahan, Katmandu - albo nas poetycko unoszą po falach wyobraźni, albo z niespotykaną siłą wwiercają się w głowę nie dając spokoju.
A co znaczą?
Najbardziej poetycka Samarkanda to „bogate miasto”, Buchara to „klasztor”, Aszchabad oznacza „miasto miłości”, Duszanbe to po tadżycku poniedziałek.
I co? Nic. Wszystkie brzmią lepiej bez tłumaczenia. Czasem nawet lepiej, żeby pozostały tylko w naszej wyobraźni. „(...) „jedyne co w Samarkandzie jest godne uwagi, to jej dźwięczna nazwa” - pisał mistrz Terzani. No cóż, nie tylko miasta potrafią przegrywać z naszą wyobraźnią.
Do zobaczenia po powrocie z „ciepłych wód”... tzn. z Tbilisi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz