„- Co to znaczy być Mołdawianinem? Elena nie przestaje zastanawiać się nad zadanym jej przeze mnie wcześniej pytaniem. - Na pewno wyróżnia nas ten nasz twardy besarabski dialekt. Wystarczy proste „bună ziua” [dzień dobry], by Rumun od razu zorientował się, z kim rozmawia. (…)
Do nowo przyłączonej do Królestwa Rumunii Besarabii przybyli z Bukaresztu rumuńscy etnografowie, by w celach propagandowych zdobywać dowody na niezaprzeczalnie dacki rodowód tutejszej ludności. Podróżując, dotarli w końcu do pewnej wsi, gdzie napotkali grupę lokalnych muzykantów. Przywitali się z nimi po rumuńsku, pogawędzili, zapalili papierosy. W końcu zapytali tubylców, czy nie mogliby im zagrać jakiejś lokalnej pieśni. Tradycyjnej, ludowej i - rzecz jasna - mołdawskiej. „Desigur, domnilor!”, czyli „Oczywiście, panowie!” - odparli tamci bez wahania i raźno zaczęli przygotowywać się do koncertu. Wyciągnęli swoje harmonie, skrzypki i trąbki. Ucieszyli na to uczeni, przekonani, że usłyszą za chwilę tradycyjną syrbę lub melancholijną doinę. Dobrze będzie donieść w stolicy, że Besarabianie nie zatracili jednak swoje rumuńskiej duszy. Jakże wielkie musiało być więc zdziwienie naukowców, gdy po tradycyjnym „uno, doi, trei”, czyli „raz, dwa, trzy”, muzykanci głośno i z patosem zaintonowali Boże, Caria chrani!”
„Istnieje w Kiszyniowie ulica - najdłuższa i najbardziej męcząca na świcie. Na tej ulicy budynki, drzewa, światła, nawet kosze na śmieci, nawet dziury w jezdni znają rosyjskie słowa. (...) Mam kłopot z mołdawskim językiem, z powodu którego zaczęłam mówić inaczej po rosyjsku. Nie wiem, jak inaczej, w tym wieku trudno mi było to ocenić. Kak baba na bazarie, komentowała Tamara Pawłowna i patrzyła na mnie z odrazą.
Kiszyniów wydawał mi się najpiękniejszym miejscem na ziemi, a jego mieszkańcy - czymś więcej niż ludźmi. Niesmakiem przejmowali mnie wieśniacy, którzy przyjeżdżali na targ. Zawsze z torbami i workami, zawsze zalatujący piwnicą albo zwierzętami. Patrzyłam z odrazą na grube, pokraczne kobiety, od młodości noszące chustkę na głowie, kiedy o ósmej rano, już spocone, wsiadały do trolejbusu.”
Szklany ogród, T. Țîbuleac, Noir sur blanc/Książkowe Klimaty 2023