2 sty 2015

muzycznie

A może trochę więcej muzyki na blogu? W końcu to też podróżowanie. I to najszybsze z możliwych. Niech to będzie postanowienie na ten rok. 

Wczoraj był kolejny Top Wszech Czasów. Znów się ładnie poukładało na pierwszych miejscach. Tylko muzyki świata zabrakło. Nadrabiamy. 10 najważniejszych poniżej. 

10. Jaromir Nohavica - Az to se mnu sekne
W imieniu Cechomora i swoim. 





9. Shinead O’Connor - Vampire
Reagge w najlepszej postaci. Jak się bujać, to tylko tak.




8. Chambao - As De Corazones
Muzyczny odpowiednik perfum Loewe Solo. Jakby ktoś napisał muzykę do zapachu. Albo odwrotnie.




7. Mari Boine - Gula Gula
Przedstawicielka dalekiej północy. Ręce marzną od samego słuchania.




6. Amadou&Mariam - M’Bife
Najlepszy koncert w życiu.




5. Martires Del Campas - Chu Lailo La Leilo 
Jak zagrać wesoło-smutną piosenkę? O właśnie tak. Niby nóżka sama chodzi, a jakaś tam taka melancholia przebija, no mistrzostwo świata. Wersja albumowa jeszcze lepsza.




4. Mariza - Maria Lisboa 
Za Lizbonę i muzykę luzofońską. Z legendarnego koncertu. Piękny język, piękna muzyka.



3. Ablaye Cissoko & Volker Goetze - Amanke Dionti 
W tym utworze jest chyba więcej ciszy niż dźwięków. Niemal pieśń wielkopostna. Aż strach oddychać, żeby im nie popsuć.




2. Nusrat Fateh Ali Khan - Must Must, 
Rodzina słynąca od kilkuset lat z wykonywania pieśni religijnych. Słychać to.  Oczywiście najbardziej kanoniczną jest wersja ponad 10 min.




1. Souad Massi - Moudja
Nie dość, że pięknie śpiewa, to jeszcze jak wygląda...