31 paź 2012

Jesień

Złota polska jesień jest najpiękniejsza? A gdzie tam. Są lepsze. Na przykład te we Włoszech. W dodatku jedzenie lepsze, ludzie gustowniej ubrani i architektura piękniejsza. Dlatego deszcz mniej przeszkadza, a mgły stają się jeszcze bardziej poetyckie.




















21 paź 2012

Reality


Codzienne życie na Kubie. Zaskakuje. I zaskakiwać będzie jeszcze długo. Obłąkańczy duch Fidela unosi się nad krajem bardzo mocno. Ale jest nadzieja. Skoro aż tyle papieru toaletowego jest w sklepach, to system wyraźnie chyli sie ku końcowi. OK., to sklepy dla turystów. Ale niech to będzie światełko nadziei. 




Ale komitety rewolucyjne wciąż aktywnie pracują.



Inni pracują nad swoim wyglądem.




W sklepach wybór jest mniej więcej taki.






W dodatku nie zawsze jest ruch. Można sobie śledzić telenowelę. Meksykańską najczęściej.




Przed sklepem też się siedzi. Ot, tak sobie.



Do sklepu można nie wychodzić. Są lepsze metody robienia zakupów.

                



Za to w aptekach więcej propagandy niż leków.



Niektóre są bardzo retro.



Coraz mocniej rozwija się prywatna przedsiębiorczość. Za parę peso można sprzedać coś do picia lub pseudo pizzę. Chętni o dziwo bywają.




Stary samochód ma to do siebie, że się często psuje.



Stare są też amerykańskie autobusy. Setki. Wszystkie brudne i z wyjątkowo śmierdzącymi spalinami. Potrafią pomieścić dużo więcej niż na to wyglądają.



Kto się nie załapie na autobus, musi radzić sobie inaczej.



Mali pionierzy są wszędzie. Wpisują się w ten smutny krajobraz nadając mu trochę kolorytu.




Czy pójdą kiedyś na uniwersytet?



Sępy wciąż licznie unoszą się nad wymarzoną wolnością.



Za kratami życie wygląda inaczej.



Konfrontacja wartości.



Można też prościej.



Kubańczycy starają się osłodzić sobie trudne życie. Lubią lody.



Bardzo lubią.




Gotowanie na świeżym powietrzu jest bardzo popularne.



Naprawdę.


Umiejętność zdobywania pożywienia jest bardzo cenna. W mięsnym raczej pustki.



Może w gazecie napiszą, kiedy będą dostawy. Kubańczycy nauczyli się czytać między wierszami. Świetnie interpretują oficjalną propagandę. 

                  

                  



Sztuczne kwiaty, sztuczne owoce, sztuczny uśmiech. Ale turystom i tak się podoba.



Naturalizm jest mniej efektowny. Tego raczej nie chcą oglądać.






Te samochody naprawdę tam są. Mnóstwo.









Muzyka też jest wszędzie. Nawet pod stadionem bejsbolowym.




Bo bejsbol to sport narodowy. 




Emocjonuje wszystkich. Pod Kapitolem w parku jest nawet miejsce, w którym mężczyźni zbierają się codziennie, by kłócić się zawzięcie. „Omawiają” w ten sposób występy swoich ulubieńców i ostatnie wyniki. 



Dla intelektualistów też coś się znajdzie. Klasyka propagandy, myśli zebrane najważniejszych ideologów, biografie tych bandytów.




W tym klimacie cień jest bardzo ważny.




Jeśli nie naturalny, to stworzony ręką człowieka. Podcienie. Nieoceniona rzecz. 





 Architektura to osobny rozdział. Zdarza się nawet z elementami arabskimi.




Trafia się też odniesienie i do Starego Kontynentu.



A także do Evity Peron.



Dobra praca to taka, gdy ma się kontakt z turystami.



Nie wszyscy mają tyle szczęścia.







Komu w życiu nie idzie, zawsze może skorzystać z wróżb i pomocy wyznawców santerii. 


Ubrani na biało potomkowie plemienia Joruba, wyznawcy Oriszy, są częstym widokiem na ulicach. 




Sprawne oko wypatrzy także ślady przedrewolucyjnej świetności i dominacji imperializmu amerykańskiego.



Młoda Kubanka i przystojny turysta (50+). Popularny sposób spędzania wakacji. 



Reszta Kubańczyków spędza czas na Maleconie, wpatrując się melancholijnie w ocean, pijąc rum, bawiąc się. Wieczorem najsłynniejszy bulwar na Kubie zamienia się w wielką imprezownię dla tych, których nie stać na kluby, restauracje i bary.