27 lip 2022

ferrara

Kojarzycie Włochy z rowerami? No właśnie. Nikt nie kojarzy. W Amsterdamie czy Kopenhadze są naturalne. Ludzie nie schodzą z nich, jak kłamstwa z ust Mateusza Morawieckiego. Wszyscy się już przyzwyczaili. Ale Ferrara? Tak, jest stolicą włoskiego kolarstwa miejskiego. Rowerzyści są wszędzie. Śmigają po szerokich renesansowych uliczkach z dużą wprawą i przyjemnością. Po tych średniowiecznych mniej. Są za wąskie i brukowane. Choć też pełne uroku. Bo Ferrara łączy to, co średniowieczne, z tym co renesansowe. I to jak łączy! „Jeśli nawet ktoś wie, że było to kiedyś jedno z najludniejszych miast Włoch, wspaniały ośrodek kultury europejskiej, to po obejrzeniu kilku znaczniejszych budowli szybko wyrusza w dalszą podróż. Opuści Ferrarę rozczarowany - chyba że zdoła dostrzec blask minionej świetności, blask trudniej dostrzegany niż we Florencji, Sienie czy Asyżu, niż nawet w Rawennie lub Pizie.” Piovene, który na Włoszech się znał jak mało kto, pisał, że to najpiękniejsze miasto Emilii i jedno z najpiękniejszych na świecie. „Ferrara posiada wspaniałą katedrę, posiada zamek zaznaczający przejście od militarnej struktury średniowiecza do dworskiej elegancji renesansu.  (...)  Oklepane określenie „magiczne” nabiera tchnienia świeżości w odniesieniu do Ferrary i jej architektury, naznaczonej piętnem schyłku Quattrocenta i najwcześniejszego Cinquecenta, które łączyły poczucie piękna z racjonalnym upojeniem i stwarzały magię perfekcji samych proporcji.”

W Ferrarze jest najstarsza winiarnia na świecie - Al Brindisi. Wybór win na kieliszki ubogi. Kopernikowi to nie przeszkadzało. Po wizytach w tym miejscu, wstrzymał słońce i ruszył ziemię. Jak widać, nie przepił studiów. Jan Paweł II też tu bywał. Ale raczej nic nie wstrzymał, ani nic nie ruszył po kieliszku lokalnego lambrusco. A skoro jesteśmy przy papieżach. Lukrecja Borgia, córka papieża Aleksandra VI, dokonała żywota w Ferrarze. Jak mówi legenda - kobieta fatalna, trucicielka i pogromczyni mężczyzn. Pochodziła z rodu, w którym intrygi, okrucieństwo, cynizm, skrytobójstwa były tak powszechne, jak porcja espresso. Najlepiej kilka razy w ciągu dnia. Do Ferrary trafiła, by dopełnić trzeciego małżeństwa. Dwa pierwsze utonęły we krwi i spiskach, jak to na dworze Aleksandra VI. Rzym tamtych czasów zawstydzał Sodomę, a żeńskie klasztory porównywano do „ohydnych domów publicznych”. To wtedy na stosie spłonął Savonarola, za sprzeciwianie się robienia z Kościoła domu publicznego dla kardynałów. 

Lukrecja wśród słynnego rodu d'Este miała odetchnąć od tej zgnilizny. Rzeczywiście znalazła tu przystań i spokój. Okazała się przykładną żoną i dobra panią na Ferrarze. W Wielki Czwartek w pierwszym roku małżeństwa publicznie umyła nogi 160 biedakom. Gdy miasto nawiedziła klęska głodu, księżna zastawiła swoje kosztowności, aby udzielić pomocy najbiedniejszym. Jak podkreślają historycy, bo to dobra kobieta była. Niestety stała się ofiarą opłacanych piór wrogów swojego ojca, a jej krwawa legenda w dużej mierze jest wynikiem czarnego PR-u. 

Rowery, Borgia, renesans..., ale dla mnie Ferrara to zawsze będzie Ciro. Prawy obrońca - Ciro Ferrara, Juventus Turyn, Liga Mistrzów, 1996 rok.


*Wojciech Karpiński - Pamięć Włoch / Guido Piovene - Podróż po Włoszech