18 cze 2013

Miasto cudów

Przynajmniej tak chciałby Mendoza. Cudów tam nie doświadczyłem, ale miasto naprawdę robi wrażenie. Jedno z piękniejszych. Trudno się dziwić, że uwodzi nie tylko przygodnych turystów, ale i pisarzy. Do jej kronikarzy należą choćby Artur Perez-Reverte, Andre Malraux, no i oczywiście Carlos Ruiz-Zafon, od którego zaczęła się spowita cieniem wiatru, ponowna moda na Barcelonę.

"(...) lubiłem przebywać w tej dusznej Barcelonie, opustoszałej, buntowniczej, zaludnionej mężczyznami i kobietami o zwykłym wyglądzie, ubranymi byle jak, którzy po zmroku wystawiali na chodnik wiklinowe krzesła i odpoczywali po upalnym dniu, krzycząc do siebie przez ulicę. Panowała atmosfera przyzwolenia i zmysłowości, przesiąknięta zapachem portu i smażonej oliwy, przekształcająca najbardziej banalne czynności takie jak przechadzka, śpiew, sączenie orszady, w coś zdrożnego."
Eduardo Mendoza
















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz