4 wrz 2014

energia

Trudno o większy dysonans między nazwą, a tym co w środku. Miejsce reklamowane jako relikt czasów sowieckich może robić wrażenie jedynie na turystach ze Skandynawii i głębokiego Zachodu. Osoby z dawnego bloku Wschodniego takie miejsca mają jeszcze na co dzień, więc szczena nie opada. Kotlet pożarski, kotlet z piersi kurczaka z friteczku za 5 euro, koniaczek, sok w szklance za euro, jagodzianki w tej samej cenie. Ma to jakiś klimat. Ale klientela co by nie było, jednak bardziej miejscowa.

                                      







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz